Z Pauliną Dróżdż, socjologiem Warsztatów Analiz Socjologicznych, rozmawia Anna Pawliczko
Każdy człowiek, już od najmłodszych lat wie, że rodzina to mama, tata, dziadkowie, czasem też ciocie i wujkowie. Ta wiedza daje bezpieczeństwo i spokój. Ale jak młody człowiek ma się odnaleźć w sytuacji, gdy pojawia się druga mama, dodatkowy tata?
Początki funkcjonowania w rodzinie patchworkowej, zwłaszcza dla dzieci bywają niełatwe. Gdy człowiek od najmłodszych lat kojarzy pojęcie „rodzina” z tradycyjnym jej modelem, taka zmiana może być dużym szokiem i wiązać się z poważnym zachwianiem lub wręcz utratą poczucia bezpieczeństwa. Pojawienie się dodatkowego rodzica czy przyrodniego rodzeństwa może wywołać uczucie, że ktoś chce zburzyć mój poukładany świat, porządek, do którego jestem przyzwyczajony i który stanowi nieodłączna część składową mojego życia.
Ale z takimi odczuciami mamy do czynienia zawsze gdy nagle zostaje nam odebrane lub ulega drastycznej zmianie to co dobrze znamy i do czego przyzwyczailiśmy się. Czasem rozpad rodziny i jej przekształcenie w rodzinę patchworkową niesie za sobą zmiany na lepsze, co jednak w sytuacji gdy młody człowiek, a zwłaszcza dziecko, było mocno przywiązane do obojga rodziców, nawet jeśli relacje między nimi nie były poprawne, może z początku budzić reakcje obronne i sprzeciw. To, jak szybko członkowie rodziny patchworkowej odnajdą się w nowej sytuacji, zależy w dużej mierze od dobrej woli i zaangażowania w budowę nowych relacji ze strony każdego członka nowej wspólnoty. O zaangażowanie, a tym bardziej entuzjazm bywa jednak trudno, gdy w grę wchodzi poczucie zagrożenia, jakie często rodzą duże, a nie zawsze pożądane zmiany. Potrzeba dojrzałości i mądrości oraz dużych nakładów pracy ze strony starszych członków rodziny, by funkcjonowanie w ramach nowo powstałego „tworu” jakim jest rodzina patchworkowa, nie budziło negatywnych emocji i sprzeciwu. Taka postawa na pewno pomoże najmłodszym jej członkom na odnalezienie się w nowej sytuacji, a w dalszej kolejności zaakceptowanie jej jako środowiska, w którym toczy się codzienne życie.
Narzuta czy kołdra uszyte z wielobarwnych, ale skrajnie różnych kawałków materiałów, czyli tzw. patchwork na ogół tworzą bajeczną całość. Czy życie rodziny patchworkowej, zbudowanej ze skrajnie różnych "skrawków", może być równie kolorowe?
Samo określenie rodzina patchworkowa oznacza składającą się z wielu, bardzo nieraz różniących się i często pozornie zupełnie do siebie nie pasujących części, warto jednak pamiętać, że takie skrawki połączone ze sobą tworzą nieraz jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i piękny wzór.
Biorąc pod uwagę charakterystykę wspólnoty, jaką jest rodzina patchworkowa, stwierdzam, że jej życie faktycznie może być kolorowe, nietypowe, nieprzewidywalne. Wynika to z faktu, że model rodziny, jaki prezentuje rodzina patchworkowa, także nie należy do typowych, co oznacza, że relacje w niej panujące - choć zapewne dążą do tych, funkcjonujących w tradycyjnych wspólnotach rodzinnych - mogą mieć niestandardowy charakter. Ale nie jestem do końca przekonana czy kolorowe oznacza bardziej atrakcyjne i szczęśliwsze. Choć oczywiście i tutaj nie ma reguły. Na pewno wiele zależy od sposobu, w jaki rodzinę patchworkową traktują jej członkowie. Jeśli sami uważają ją za coś oryginalnego i wymykającego się wszelkim próbom klasyfikacji, będzie to rzutowało na ich zachowania, a także na sposób postrzegania takiej rodziny przez innych ludzi. A wtedy może okazać się, że rzeczywistość rodzinna, w której żyjemy jest bardziej kolorowa i nietypowa niż życie innych, bardziej tradycyjnych rodzin.
Czy Pani zdaniem funkcjonowanie w rodzinie patchworkowej jest dla jej członków łatwe? Jakie są jej plusy a jakie minusy?
Rodziny patchworkowe wymykają się utartym standardom i tradycyjnemu, wpajanemu nam od dziecka sposobowi postrzegania ideału podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina. I choćby z tego względu funkcjonowanie w ramach takiego „tworu” może być nieco trudniejsze i bardziej wymagające. Społeczeństwo, zwłaszcza jeśli chodzi o dziecięce grupy rówieśnicze, zauważa i często piętnuje każdą odmienność. Rzadko jest ona atrakcją, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Najczęściej jednostki odróżniające się od masy, traktuje się jak odmieńca, choć nierzadko powodem takich działań jest zazdrość grupy. Funkcjonowanie w rodzinie patchworkowej wymaga od wszystkich jej członków otwartości i dobrej woli, cierpliwości i gotowości na kompromisy. Tylko silnie ukierunkowanie na stworzenie z jednostek, z których każda charakteryzuje się własną, niepowtarzalną historią, odmiennymi doświadczeniami i dążeniami, całości, którą można nazwać rodziną i która funkcjonuje jak rodzina, może dać pozytywny efekt. To czy funkcjonowanie w rodzinie patchworkowej jest dla jej członków łatwe, zależy od bardzo wielu czynników, m.in. od charakteru tych osób i nastawienia do nowej sytuacji, od tego czy w ogóle, a jeśli tak, to jak dobrze wcześniej się znali itd.
Niewątpliwym plusem rodziny patchworkowej i funkcjonowania w jej ramach jest możliwość uczenia się w praktyce większej otwartości i tolerancji wobec modeli związków w jakich żyją ludzie. Daje możliwość uczenia się od siebie i pracy nad sobą, którą często zaniedbujemy w tradycyjnej rodzinie, z tego względu, że jej członkowie znają się tak dobrze i są tak do siebie przyzwyczajeni, że po prostu już im się nie chce starać. To, że rodziny patchworkowe funkcjonują we współczesnych społeczeństwach i raczej nie spotykają się z negatywnymi reakcjami, jest źródłem nadziei dla osób, których małżeństwa/związki rozpadają się lub już przestały istnieć, na to, że mogą mieć jeszcze szczęśliwą i pełną rodzinę, choć w nieco nietypowy sposób. Minusem jest to, że rodziny patchworkowe - choć akceptowane - wciąż są postrzegane jako coś ekscentrycznego, nietypowego, co w niektórych kręgach społecznych może być odebrane negatywnie – jako działanie przeciwko tradycyjnym wzorcom, stanowiącym podwaliny porządku społecznego. Dzieci z takich rodzin, mogą nabawić się kompleksów i niskiego poczucia własnej wartości, w związku z tym, że rodzina, w której żyją, jest daleka od ideału przedstawianego na kartach podręczników szkolnych. Jeśli jednak rodzice dołożą starań w dziedzinie ich edukacji i będą cierpliwie tłumaczyć sytuację, jej przyczyny i konsekwencje, sądzę, że dziecko może uniknąć negatywnych doświadczeń.
Czy wychowany w rodzinie patchworkowej człowiek może czuć się szczęśliwszy niż ten ukształtowany przez rodzinę tradycyjną?
Sądzę, że to w jakim modelu rodziny zostaliśmy wychowani nie ma większego wpływu na nasze poczucie szczęścia. W znacznie większej mierze zależy ono od relacji i atmosfery, jakie w takowej rodzinie panują. Podejrzewam, że nawet człowiek wychowany w niepełnej rodzinie, może być bardzo szczęśliwy i zadowolony z życia. Sądzę natomiast, że osoba, która została wychowana w ramach rodziny patchworkowej będzie nieco bardziej otwarta na różne modele wspólnego życia i definicje rodziny, bardziej tolerancyjna.
Czy dziecko wychowane w rodzinie patchworkowej ma szansę stworzyć w przyszłości własną szczęśliwą rodzinę? Czy wyniesiony z domu wzorzec może zaburzyć tradycyjne pojmowanie rodziny?
Oczywiście, że ma szansę. Uważam, że fakt wychowania się w rodzinie patchworkowej nie zaburza tradycyjnego pojmowania rodziny, tylko poszerza sposób rozumienia pojęcia „rodzina”, a dodatkowo motywuje i mobilizuje osoby, które mają za sobą takie doświadczenie do wzmożonych starań, aby ich rodzina była rodziną pełną.
Rodzina patchworkowa nie jest antywzorem, ani przykładem rodziny patologicznej. To po prostu inny, niż określany mianem tradycyjnego wzór, który stanowi szansę na szczęśliwe życie we wspólnocie rodzinnej także dla osób, którym nie udało się stworzyć trwałych związków ze swoimi poprzednimi partnerami. Ale z drugiej strony na pewno przypomina swoim członkom o wcześniej podjętych, być może pochopnych lub błędnych decyzjach oraz o kruchości ludzkich relacji, co motywuje do działań na rzecz silnych więzi rodzinnych (mniej ważne jest czy w ramach tradycyjnej czy „nowej” - patchworkowej) rodziny.
Fot. serwis prasowy